niedziela, 13 kwietnia 2014

Dwunasty

Kasia...
Znów Polska. Niestety jestem tu bez Krzyśka, bo musiałam wrócić na egzaminy semestralne z historii, angielskiego i fizyki. Z tymi dwoma pierwszymi to problemów nie mam, ale z fizyką to u mnie najgorzej. Niby na Krafta mogłam liczyć, ale do mnie to jak do krowy na miedzy trzeba tysiąc razy mówić i jest 50 procent szans, że za tysiąc pierwszym zrozumiem. 
-Pani Katarzyna Biegun - usłyszałam głos egzaminatora i byłam przygotowana na najgorsze, że będę musiała powtarzać rok. 
-Gratuluje z każde z egzaminów 95 procent - niech mnie ktoś uszczypnie. Czy ja dobrze usłyszałam ? Zdałam i to najlepiej ze wszystkich. Normalnie super. Świetnie. Muszę się jakoś odwdzięczyć Kraftowi, bo inaczej to będzie z mojej strony świństwo. Byłam cała w skowronkach, pierwsze co zrobiłam jak wróciłam do domu, to włączyłam laptopa i weszłam na video- czat. Żeby pogadać z braciszkiem. 
-No i ? - spytał widząc mnie. Nie wiedziałam czy mam mu powiedzieć, że zaliczyłam, czy że zdałam najlepiej ze wszystkich.
-Zdałam najlepiej ze wszystkich - powiedziałam a on patrzył na mnie strasznie dziwnie. Nie no nawet on mi nie wierzy normalnie super. 
-To super, a wiesz że jutro będziemy już w Wiśle ? - spytał, czym mnie zszokował bo mi to nikt nie raczył o tym poinformować, bo po co.
-Teraz już wiem - powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko. Pogadaliśmy jeszcze trochę a później poszłam spać. Musiałam wymyślić jakiś prezent dla Stefan, w końcu gdyby nie on zapewne nie udało by mi się.
Następnego dnia
Wisła
Narrator...
Szatynka szła w kierunku skoczni. Umówiła się tu ze Stefanem, aby mu podziękować za pomoc w zdaniu egzaminu. Nie wiedziała czy prezent mu się spodoba. Ale siłą dowiedziała się od Schlierenzauera co lubi Kraft. Chłopak czekał na nią na wieży skoczni. 
- Cześć - powiedziała wchodząc na rozbieg skoczni. Było jeszcze dość wcześnie. A dlatego, że chłopak cały dzień miał zajęty i nie mógłby się spotkać z nią później. Z resztą ona podobnie. 
-Cześć, gratuluję - powiedział.
-Krzysiek Ci powiedział ? - spytała, na co chłopak kiwną głową na potwierdzenie jej słów. 
-To dla ciebie - powiedziała. Wyciągając zza pleców czerwoną dość sporą torbę na prezent. Chłopak był zdziwiony gdy zobaczył jej zawartość. Była w niej koszulka byłej największej gwiazdy Santosu i obecnego drugiego napastnika ( po Messim) Barcelony Neymara z autografem i dedykacją.
-Skąd ty to wzięłaś ? - spytał.
-Mój kolega go zna, a wiesz oni dla mojej pozytywnej opinii zrobią wszystko. - powiedziała uśmiechając się do niego. Stefan od jakiegoś czasu czuł coś więcej do siostry Krzyśka. Biegun dobrze o tym wiedział, dlatego kazał mu uczyć swoją siostrę. Postanowił zaryzykować. Wyznać dziewczynie co do niej czuję, licząc po cichu, że on nie jest jej obojętny.
-Chodź - powiedział pociągając ją w kierunku, belki startowej. Usiadł na niej i podał dłoń dziewczynie. Była tym trochę zdziwiona, ale coś ją w nim tak bardzo fascynowała, że nawet jakby miała skoczyć to by to zrobiła, żeby się czegoś więcej o nim dowiedzieć. 
-Pięknie, nie ? - spytał patrząc w dół. Widok był nieziemski. 
-Tak - odpowiedziała całkowicie zatracając się w tym co widziała, było przepięknie. Po chwili poczuła na swojej twarzy czyjeś dłonie, odgarniające jej włosy za ucho. Poczuła dziwny dreszcz, przeszywający jej ciało odwróciła się tym samym muskając usta chłopaka. Była na siebie zła i czuła się głupio na co wskazywały wypieki na jej policzkach. Chciała go przeprosić, ale ten położył na jej ustach palec, czym jej to uniemożliwił.
-Cii - powiedział, unosząc lekko jej podbródek, tak aby patrzyła mu prosto w oczy. Przybliżał się bardzo powoli po czym złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Usłyszeli brawa, przez co się od siebie oderwali. Na jednym ze schodków stał Krzysiek z uśmiechem na twarzy. Stefan jak i Kasia spojrzeli najpierw na niego a później na siebie. Chłopak mrugnął jej po czym obydwoje zerwali się i zaczęli gonić brata dziewczyny. Krzysiek z uśmiechem na twarzy pokonywał kolejne schody, aż w końcu znalazł się na dole, gdzie były już praktycznie wszyscy skoczkowie. I dziwnie patrzyli na biegnącego Bieguna, a później wyłoniła się im i dwójka "zakochanych". Krzysiek przystanął zakładając ręce na klatce piersiowej. Nie daleko niego stali Norwegowie, Polacy i Austriacy i zaciekawili się ową sytuacją. Po chwili przybiegł Stefan a za nim Kasia. 
-No i co należą mi się chyba jakieś podziękowania ? - spytała, uśmiechając się.
-Niby za co ? - spytała Kaśka
-Za to co się stało na górze, gdyby nie ja to nadal byście żyli w nie wiedzy. - odpowiedział jeszcze szerzej się uśmiechając.
-Za to to powinieneś tu gdzieś zawisnąć - powiedział Austriak. 
-Oj już nie udawajcie, wiem że się kochacie tylko się tego wstydzicie - powiedział.
-Wcale, że nie - powiedział Stefan
-Udowodnij - powiedział mu Krzysiek, chłopak zbliżył się do Kasi i po raz drugi złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Gdy oderwali się od siebie mogli usłyszeć brawa i uśmiechy na twarzach innych skoczków. 
*********************************************************************************
Tak a więc to koniec mojej przygody z tym opowiadaniem.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli czytasz to zostaw po sobie znak w formie komentarza. Bo to motywuje do działania.