Narrator...
Blondynka szła w kierunku domku Norweskich skoczków narciarskich. Bardzo chciała spotkać się ze swoim kuzynem w końcu bardzo dawno go nie widziała. A że studiowała na jednej z lepszych uczelni w Niemczech to nie mogła tak sobie zrobić wakacji. Dobrze wiedziała, że kierunek studiów jaki wybrała był za trudny, żeby robić sobie nawet tygodniowe przerwy. Była bardzo ucieszona, gdy jeden z jej kolegów zdobył bilety na zawody, a ona dodatkowo dostała jeszcze możliwość wejścia do wioski skoczków. Stanęła przy domku Norwegów i chwyciła za klamkę. Był on prawie pusty, ponieważ krzątało się w nim dwóch mężczyzn.
-Przepraszam, wiedzą może panowie gdzie spotkam Andreasa Stjernena ? - spytała z uśmiechem na twarzy.
-Zobacz przy domku Austriaków lub Polaków. - odpowiedział starszy, na co dziewczyna pokiwała głową i opuściła pomieszczenie. Była już późna pora i mróz dawał o sobie znać. Niestety dziewczyna nie miała rękawiczek, bo myślała, że nie będzie musiała chodzić po świeżym powietrzu. Przystanęła przy czymś podobnym do fontanny i wsadziła ręce do kieszeni swojej kurtki z logiem Uniwersytetu. Nie była zmęczona ani nic w tym stylu. Po prostu nie orientowała się zupełnie w tym gdzie może znaleźć swojego kuzyna.
-Proszę - usłyszała czyjś głos. Odwróciła się w danym kierunku. Stał obok niej dość wysoki, na oko mający tyle samo lat co ona chłopak. Po kurtce, w jaką był ubrany można było wywnioskować, że był Polakiem. A wracając do chłopaka, trzymał w ręku rękawiczki. Dziewczyna zawahała się, ale uśmiech chłopaka przekonał ją do tego, że może je od niego pożyczyć.
-Dzięki. I mam małe pytanie wiesz może gdzie są wszyscy skoczkowie ? - spytała, uśmiechając się do chłopaka.
-Tak, chodź to Ci pokaże - powiedział uśmiechając się do blondynki szeroko i pokazując ruchem ręki na długą ścieżkę, prowadzącą w głąb wioski. Szli może jakieś 20 minut i doszli do małej polanki jeśli tak owe miejsce można było nazwać. Było na niej kilkunastu a nawet kilkudziesięciu chłopaków. Grita rozglądała się w poszukiwaniu kuzyna. Zauważyła go stojącego z jakąś brunetką i kilkoma chłopakami. Tak bardzo tęskniła za nim. Za bardzo. Podeszła do niego i zakryła jego oczy swoimi dłońmi. Chłopak był bardzo zdziwiony tą sytuacją.
-Hilde ja Ci zawsze mówiłem, że tego nie cierpię i obiecuję, że jak mnie teraz zostawisz w spokoju to nic Ci nie zrobię - powiedział.
-Ale ja stoję obok Ciebie - powiedział Tom, który chwilę wcześniej dołączył do grupki. Andreas dopiero po chwili zdał sobie sprawę , że taki nawyk ma tylko Grita. Ta blondynka, która niczym jej nie przypomina.
-A to już wiem, zawsze Ci mówiłem, że za Twój numer który nam wykręciłaś powinniśmy się Ciebie z rodziny pozbyć - powiedział dotykając dłoni dziewczyny.
-O wyrodny kuzynie - odpowiedziała odsłaniając mu oczy i stając na przeciwko niego. Miała na twarzy szeroki uśmiech bo znów mogła go zobaczyć.
-A ty wcale lepsza to nie jesteś - powiedział, zakładając ręce na klatkę piersiową.
-Niby o co Ci chodzi co ? - spytała patrząc na niego unosząc jedną z brwi do góry.
-Ty dobrze wiesz o co, dobrze wiesz. Wyjeżdżasz z dnia na dzień, nie wiadomo gdzie i po co. I zostawiasz mnie samego, biednego - powiedział udając, że płacze. Widać było na twarzy dziewczyny, że powstrzymuję się od wybuchnięcia śmiechem. A i sam zainteresowany miał podobny wyraz na twarzy.
-Oj będziesz się na mnie gniewał. Ktoś musi Cię leczyć jak sobie coś zrobisz - odpowiedziała przewracając oczami. Stała patrząc na niego i czekała na jego reakcję, za długo czekać nie musiała, ponieważ chłopak rzucił się na dziewczynę i wziął ją na ręce. A Krzysiek przyglądał się Gricie . Wyglądała tak niewinnie, normalnie, zwyczajnie. I miała w sobie coś czego nie miała nawet Julka.
-Przepraszam, wiedzą może panowie gdzie spotkam Andreasa Stjernena ? - spytała z uśmiechem na twarzy.
-Zobacz przy domku Austriaków lub Polaków. - odpowiedział starszy, na co dziewczyna pokiwała głową i opuściła pomieszczenie. Była już późna pora i mróz dawał o sobie znać. Niestety dziewczyna nie miała rękawiczek, bo myślała, że nie będzie musiała chodzić po świeżym powietrzu. Przystanęła przy czymś podobnym do fontanny i wsadziła ręce do kieszeni swojej kurtki z logiem Uniwersytetu. Nie była zmęczona ani nic w tym stylu. Po prostu nie orientowała się zupełnie w tym gdzie może znaleźć swojego kuzyna.
-Proszę - usłyszała czyjś głos. Odwróciła się w danym kierunku. Stał obok niej dość wysoki, na oko mający tyle samo lat co ona chłopak. Po kurtce, w jaką był ubrany można było wywnioskować, że był Polakiem. A wracając do chłopaka, trzymał w ręku rękawiczki. Dziewczyna zawahała się, ale uśmiech chłopaka przekonał ją do tego, że może je od niego pożyczyć.
-Dzięki. I mam małe pytanie wiesz może gdzie są wszyscy skoczkowie ? - spytała, uśmiechając się do chłopaka.
-Tak, chodź to Ci pokaże - powiedział uśmiechając się do blondynki szeroko i pokazując ruchem ręki na długą ścieżkę, prowadzącą w głąb wioski. Szli może jakieś 20 minut i doszli do małej polanki jeśli tak owe miejsce można było nazwać. Było na niej kilkunastu a nawet kilkudziesięciu chłopaków. Grita rozglądała się w poszukiwaniu kuzyna. Zauważyła go stojącego z jakąś brunetką i kilkoma chłopakami. Tak bardzo tęskniła za nim. Za bardzo. Podeszła do niego i zakryła jego oczy swoimi dłońmi. Chłopak był bardzo zdziwiony tą sytuacją.
-Hilde ja Ci zawsze mówiłem, że tego nie cierpię i obiecuję, że jak mnie teraz zostawisz w spokoju to nic Ci nie zrobię - powiedział.
-Ale ja stoję obok Ciebie - powiedział Tom, który chwilę wcześniej dołączył do grupki. Andreas dopiero po chwili zdał sobie sprawę , że taki nawyk ma tylko Grita. Ta blondynka, która niczym jej nie przypomina.
-A to już wiem, zawsze Ci mówiłem, że za Twój numer który nam wykręciłaś powinniśmy się Ciebie z rodziny pozbyć - powiedział dotykając dłoni dziewczyny.
-O wyrodny kuzynie - odpowiedziała odsłaniając mu oczy i stając na przeciwko niego. Miała na twarzy szeroki uśmiech bo znów mogła go zobaczyć.
-A ty wcale lepsza to nie jesteś - powiedział, zakładając ręce na klatkę piersiową.
-Niby o co Ci chodzi co ? - spytała patrząc na niego unosząc jedną z brwi do góry.
-Ty dobrze wiesz o co, dobrze wiesz. Wyjeżdżasz z dnia na dzień, nie wiadomo gdzie i po co. I zostawiasz mnie samego, biednego - powiedział udając, że płacze. Widać było na twarzy dziewczyny, że powstrzymuję się od wybuchnięcia śmiechem. A i sam zainteresowany miał podobny wyraz na twarzy.
-Oj będziesz się na mnie gniewał. Ktoś musi Cię leczyć jak sobie coś zrobisz - odpowiedziała przewracając oczami. Stała patrząc na niego i czekała na jego reakcję, za długo czekać nie musiała, ponieważ chłopak rzucił się na dziewczynę i wziął ją na ręce. A Krzysiek przyglądał się Gricie . Wyglądała tak niewinnie, normalnie, zwyczajnie. I miała w sobie coś czego nie miała nawet Julka.
Następnego dnia
Kasia...
Wiecie co wam powiem. Grita jest super kumpelą. Wczoraj się poznałyśmy, i przegadałyśmy w hotelu całą noc. Opowiadałyśmy sobie różne historię i wiecie co zauważyłam. Że gdy wypowiadała imię mojego brata to chyba nieświadomie przymykała lekko oczy. Ale w sumie jakby się tak zastanowić, to przecież Krzyśkowi chyba niczego nie brakuje. Ma kilka wad i tego nie ukrywa, ale zalet to ja nie wyliczę bo po prostu zabrakłoby mi miejsca. I ma już wygrane na swoim kącie. O nie jest 9 a za trzydzieści minut rozpoczyna się trening. Nie no ploteczki z kuzynką Andreasa dają się we znaki. Dobra mogę się spóźnić, w razie czego wyręczy mnie Kamil. Wspominałam, że zaczął studiować psychologię ? Jeśli nie no to wspominam. Podjął taką decyzję widząc mnie kłócącą się z Piotrkiem o to czy ma przestać grać w reklamach czy nie. Ja swoje On swoje Ja swoje On swoje i tak dobre kilkadziesiąt minut. Mówię wam gdyby nie Stoch to któreś z nas zostałoby wywalone przez okno. A jak nie patrząc mój pokój jest na 5 piętrze więc raczej bez szwanku to żadne z nas by nie wyszedł.
-O Kasia możesz mi pomóc ? - spytał Kofi gdy schodziłam do holu. Nie byłam ich psychologiem a czułam, że jednak nim jestem. Ponieważ codziennie któryś z zawodników tamtej reprezentacji.
-A w czym ?- spytałam uśmiechając się do niego.
-Chodzi o Thomasa zamknął się w pokoju i mruczy coś pod nosem o Kristinie, proszę Cię pomóż mi bo nie wyrobię - powiedział składając ręce jak do modlitwy i jeszcze zrobił te swoje oczka kotka. Dlaczego ja jestem taka, że zawsze ulegnę tym wszystkim minkom. To mnie kiedyś zgubi.
-Dobrze - powiedziałam kierując się ku pokojowi dwójki zawodników w między czasie wysyłając wiadomość Krzyśkowi, że niestety mogę się spóźnić i żeby dziś zastąpił mnie Kamil. Obiecuję, że jak mnie wywalą to Morgiemu się oberwie. Zapukałam do drzwi, otworzył mi przygnębiony jednym słowem. Uśmiechnęłam się do niego ale on mi nie odpowiedział.
-Co jest ? - spytałam, on usiadł na łóżku i patrzył na mnie jakby chciał ode mnie czegoś się dowiedzieć.
-Kristina rozstała się z tamtym - powiedział. No i czemu się tym tak martwi. Jeśli ją kocha to powinien o nią walczyć, a nie siedzieć w pokoju i nie wiadomo co robić. Nie?
-No i ? - nie to, że jestem wścibska, bo nie jestem. Ale mógłby mi tą całą sytuację ukazać trochę z innej strony bo za bardzo nie wiem o co mu chodzi. Ale on milczał jak grób.
-Kochasz ją ?- spytałam widząc, że walczy z myślami. Rozstali się no ale przecież nigdzie nie jest napisane, że nie można do siebie wracać. Każdy popełnia błędy nawet takie ideały. A jeśli Kristina zdała sobie sprawę, że popełniła ten błąd no to dobrze.
-Chyba tak - wahał się. Ale wiedziałam, że nie chcę się zdradzić. Widać było, że zna tą odpowiedz. Widać było, że pomimo tego, że ta go zdradziła, on nadal ją kocha. Jak to mówi mój dziadek miłość Ci wszystko wybaczy. W moim przypadku ta sentencja nie działa.
-No to co ty tu jeszcze robisz ? - spytałam zrywając się na równe nogi.
-O co Ci chodzi ? - spytał zdziwiony moim zachowaniem.
-O to, że powinieneś coś z tym fantem zrobić. Jeśli ją kochasz a ona cierpi po zerwaniu to zadzwoń do niej, napisz czy tam jeszcze coś. Niech wie, że Ci zależy. - powiedziałam. Widziałam jak na jego twarzy rysuję się zdziwienie, zaskoczenie itd.
-Myślisz ? - spytał, spuszczając wzrok i wlepiając go w buty.
-Jestem tego pewna - powiedziałam wskazując na telefon Thomasa, który leżał na łóżku. On wziął urządzenie do ręki. A ja postanowiłam wyjść. Na podłodze obok drzwi siedział Andreas i najwyraźniej czekał na to kiedy jego współlokator pokoju hotelowego wyjdzie z niego i grzecznie pomaszeruję z nim na trening.
-Idź sam Thomas niedługo dojdzie - powiedziałam klepiąc go w ramie. Mężczyzna patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
-A co mu jest ? - spytał Kofler.
-Zakochał się, albo nigdy się nie odkochał - powiedziałam uśmiechając się do Andiego i idąc w kierunku wyjścia z hotelu, ponieważ jakby nie patrzyć na zegarek to byłam już spóźniona do pracy o godzinę. Miałam nadzieję, że Kamil mnie za to nie zabiję, no ale co poradzisz jak dużo osób liczy na Twoją pomoc. A przecież szczęście przyjaciół jest najważniejsze.
-No nareszcie jesteś. Ratuj - powiedział Kamil gdy weszłam do domku Polskiej reprezentacji. Nie wiedziałam o co chodzi. I powiem wam całkowicie szczerze wolałam nie wiedzieć o co chodzi.
-Co się stało ? - spytałam zdziwiona siadając na wolnym krześle przy dużym drewnianym stole na którym znajdowały się prze różne dokumenty, zeszyty, książki.
-Oni mnie wykończą, gadają o jakiś fioletowych królikach, o jakiś książkach o jakiś dachach - Stoch krzyczał mi prosto do ucha. Normalnie nie długo ogłuchnę.
-Kamil wiesz co idź na trening nie słuchając ich już a ja się wszystkim innym zajmę - powiedziałam, on pocałował mnie w policzek i podskakując opuścił nasz domek. Ja to się z nimi mam, ale przynajmniej się nie nudzę.
Kamil Stoch...
Zaczynam żałować mojej ostatniej decyzji. Bo wydaje mi się, że chłopaki postanowili się ze mnie troszkę ponabijać. Gadają mi o jakiś królikach, dachach i książkach. Ale się zemszczę, a zemsta będzie słodka jak miód.
-I co tam u królików ? - spytał Dawid, śmiejąc się bez jakichkolwiek zahamowań. Powiem szczerze przydałby im się kurs dobrych manier i języka polskiego.
-Spadaj - odpowiedziałem wymijając go i wchodząc po narty. Miałem go trochę po wyżej parady z resztą tak jak większej części naszej reprezentacji.
*********************************************************************************
Długością nie imponuję, za co przepraszam.
Czekam na wasze opinię w komentarzach.
Pozdrawiam.
Fajnie, że dodałaś nową bohaterkę. (scena z rękawiczkami - czyżby była inspirowana moim 19. rozdziałem? :D) Mam nadzieję, że Julka już nie wróci, a w życiu Krzysia Grita zajmie ważne miejsce :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
Niestety ale tak, za co Cię bardzo przepraszam. A co do Julki to jeszcze nic nie wiadomo. Pozdrawiam :-)
UsuńAle ja się nie gniewam :D Cieszę się, że ktoś w ogóle czyta te moje wypociny, a że ktoś się nimi inspiruje... jestem w siódmym niebie! :)
Usuńscenę z Thomasem i jego powrotem do Christiny czytałam na jednym wdechu.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się !
Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi , o Nie!.
Po za tym wszystko inne rewelacyjne!:D Brakowało i trochę Gregor'a :D
Rękawiczki ♥
Ann.