Krzysiek Biegun...
Byłem wdzięczny Kamilowi w tamtym momencie za wszystko co dla mnie zrobił. Miał rację, że użalam się nad sobą jak małe dziecko. Może i przegrałem bitwę, ale nikt nie powiedział, że nie mogę wygrać wojny. Nie? No właśnie to zamierzam ją wygrać. I mam tu na myśli wojnę w Pucharze Świata. Jeszcze im wszystkim pokaże kim jest Krzysztof Biegun.
Kasia...
Właśnie dzwonił do mnie Kamil i mówił, że ma zamiar zapisać się na psychologię. Ciekawe dlaczego? No ale dobra grunt, że mój brat wziął się za siebie i postanowił jednym słowem się ogarnąć. Bo granie sieroty to mu na dobre nie wyjdzie. No chyba, że ja o czymś nie wiem. Ale wracając do psychologi to taka psychika Dietharta to dopiero twardy orzech do zgryzienia dla psychologa. Bo to co w tym jego móżdżku siedzi to dopiero ma kosz na śmieci tam w głowie.
-No to by było na tyle - powiedziałam zamykając teczkę z jego dokumentacją. Na twarzy Thomasa pojawił się lekki uśmiech. Jest bardzo otwarty i szczery. Ma wielkie ambicję ale do perfekcji to mu jeszcze daleko.
-Dzięki. Kochana jesteś - powiedział wstając z krzesła i pokazując rząd białych zębów. Cieszyło mnie to, że na coś się przydaję ludziom.
-Miło to słyszeć - powiedział wychodząc razem z nim. Przyglądał mi się bardzo uważnie co było dość krępujące. Ale on chyba nie zwracał uwagi na mój dziwny wyraz twarzy. W końcu stanął.
-Wiesz co Ci powiem - z jego ust wypłynęły słowa, które moim zdaniem nie wróżyły nic dobrego.
-No co?- spytałam i wiem, że moje pytanie nie było ułożone inteligentnie ani tak nie zabrzmiało.
-Byłabyś dobrą partią na żonę dla takiego jednego tłumoka - powiedział zaczynając się śmiać. Uznałam to za żart. Miałam nadzieję, że to było tylko głupie niewinne zdanie.
-Wiesz co Ci powiem - z jego ust wypłynęły słowa, które moim zdaniem nie wróżyły nic dobrego.
-No co?- spytałam i wiem, że moje pytanie nie było ułożone inteligentnie ani tak nie zabrzmiało.
-Byłabyś dobrą partią na żonę dla takiego jednego tłumoka - powiedział zaczynając się śmiać. Uznałam to za żart. Miałam nadzieję, że to było tylko głupie niewinne zdanie.
Thomas Diethart...
Ale ja jestem kretyn. Nie mogłem wymyślić żadnego innego zdania tylko akurat to. Dobrze, że nie powiedziałem tego kogo miałem na myśli. Bo by mi się nie źle oberwało od tego kogoś. Masakra jakaś.
Chyba uznała to za żart i może lepiej. Bo lubię ją i Krzyśka a on za swatanie to by mnie chyba zabił. Dobrze wiem , że szanuję tego o kim teraz myślę ale on raczej zwolennikiem wplątywania jego siostry w to nie jest.
Wszedłem do pokoju trzaskając drzwiami. Co nie było moją winą, ponieważ mój kochany współlokator (czytaj Gregor) miał ochotę się przewietrzyć wyciągając łeb przez okno i siedząc na parapecie.
-Ty stary bo jeszcze te drzwi z zawiasów wylecą - powiedział z tym swoim ironicznym uśmieszkiem.
-A ty stary się schowaj bo na małpy polują - powiedziałem otwierając szafę i szukając w niej mojej ulubionej bluzy. Która jak mogłem się spodziewać znajdowała się po drugiej stronie pokoju czyli u pana modnisia. Ten to sobie przywłaszcza dosłownie wszystko. Kiedyś przez pomyłkę to sobie mój samochód weźmie. Co to za człowiek ? Ja się was pytam! Gdzie takiego znaleźli?
-Thomas a Tobie to się coś stało ? - spytał patrząc na moją minę. Tak a co się mogło stać?
-Nic. A Tobie? - nie to, że coś, bo nic. Ale mam jakiś taki nawyk, że odpowiadam na durne pytania, durnymi pytaniami. Taka moja natura.
-A co ma być ? - spytał dość zdziwiony. Meteor może spaść na ziemie. Gregor i te jego głupie pytania.
-Nie wiem może jajko zniesiesz - zaproponowałem.
-A ty będziesz z koryta żarł - odpowiedział i wybuchnął śmiechem.
-Wiesz co spadam stąd mam jakoś dość Twojego towarzystwa - powiedziałem i wyszedłem z pokoju.
Nie widziałem gdzie lezę jak to ja. I wpadłem na naszą Kasie. Stop. Nie naszą za takie stwierdzenie to jak nic Polacy by nas w kosmos wysłali.
-Sorki - powiedziałem przytrzymując ją bo nie powiem chwiała się na nogach, a po drugiej stronie korytarza stała szafka.
-Spoko. Wszystko dobrze ? - spytała poprawiając bluzę. Pokiwałem głową, ale dziewczyna jak to dziewczyna zawsze coś wynajdzie.
-Na pewno ? - spytała przyglądając mi się uważnie. Co ja jakaś lalka na wystawie jestem, żeby mi się przyglądać. A ona swoje nadal się patrzy. No nic.
-Tak - odpowiedziałem kiwając jednocześnie głową. Ona uśmiechnęła się i wyminęła mnie. Kamień z serca normalnie. Postanowiłem, że pójdę się przewietrzyć czy tam dotlenić mózg jak to Kofi mówi.
Andreas Kofler...
Ja sobie siedzę w moim pokoju i czytam jakąś gazetę a tu nagle rozlega się pukanie do moich drzwi. Byłem niemal, że pewien że to żaden z tych małolatów. Bo oni to wchodzą jak to obory jakiejś. Żadnych manier. Nic kompletnie. No ale co ja sobie myślałem, że te rozkapryszone bachory to jakiś szacunek do starszych mają.
-Proszę - powiedziałem po czym drzwi do mojego pokoju się otworzyły a po drugiej stronie stała Kasia. Uśmiechnięta jak zawsze. To dopiero wulkan energii.
-O co Cię do mnie sprowadza ? - spytałem podnosząc się z łóżka i siadając sobie na nim wygodnie.
-Bo wiesz Andi mam taki mały problem a ty mówiłeś, że służysz pomocą - powiedziała stając na przeciwko mnie.
-Czego dusza potrzebuje - powiedziałem klepiąc miejsce obok mnie. Kasia usiadła i spojrzała na mnie nie pewnie.
-Bo ten no chodzi o Dietharta chodzi jakiś dziwny. Trochę mnie to martwi - powiedziała a wyraz twarzy zmienił się znacząco.
-O niego to się nie martw. To tak jak i reszta, nieskomplikowane urządzenia tam nie ma się co popsuć - powiedziałem śmiejąc się , widziałem, że tymi słowami trochę ją uspokoiłem. Dobrze wiedziałem, że zostanie z nami jeszcze tylko kilka dni. Trudno będzie się z nią pożegnać. Ale kto wie, może jeszcze się z nią spotkamy.
*********************************************************************************
Kolejny rozdział jest.
Huuuuuuuuuuura Kamil i kryształowa kula. Normalnie super.
A co do rozdziału to nie jestem z siebie dumna, mógł być lepszy ale trudno jakoś się zrehabilituję.
Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie komentarze.
Mam tylko jedno zastrzeżenie: rozdział był zdecydowanie za krótki!
OdpowiedzUsuńReszta jak zwykle świetna :D
Pozdrawiam serdecznie ;*
Andreas Kofler!:D i jego podsumowania najmłodszych z kadry ?! Najlepsze:D
OdpowiedzUsuń...
Dithart , faktycznie nic skomplikowanego:D
a odcinek jako całość?
Fenomenalny!
Pisz szybciutko kolejny!
Pozdrawiam , Ann.
http://difficult-love-austria.blogspot.com/
Kolejny dobry rozdział, piszesz fajne opowiadanie tylko było tu trochę mało akcji i czasem mozna się pogubić w myślach bohaterow, ale rrzultat całkiem dobry. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń